Cellulit? Normalna sprawa! Ale w social media, w gazetach czy w telewizji go nie widać. Wszystko wygładzone, piękne, zgrabne i jędrne. Ale czy tak w rzeczywistości wyglądają gwiazdy i trenerki fitness? Jessi Kneeland, amerykańska blogerka i trenerka fitness pokazała, że jej ciało też ma niedoskonałości. Fałdki na brzuchu, cellulit na udach to dla niej normlana rzecz i nie wstydzi się tego. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie reakcja internautów pod opublikowanymi na Instagramie zdjęciami. Otóż wytknęli jej „wady” i zasugerowali, że trenerka nie powinna mieć takich mankamentów, bo to źle świadczy o jej kompetencjach.
Jessi Kneeland poszła za ciosem i w odpowiedzi na komentarze zamieściła dokładniejsze zdjęcie jej cellulitu. Z odpowiednim komentarzem. Pisze w nim, że jej cellulit jest naturalną i zdrową ozdobą. A my jako społeczeństwo już uwierzyliśmy w kreowane przez media schematy. I zachęca swoich czytelników żeby zmienili sposób w jaki sami na siebie patrzą.
Post szybko zrobił się popularny w sieci i znów został ostro skomentowany. Niektórzy internacui radzą trenerce żeby ostro wzięła się do pracy nad swoim ciałem i dietą, bo nie wygląda atrakcyjnie. Inni znów – dziękują jej za szczerość i pokazanie prawdziwego ciała. Bez retuszu i filtrów. My się z nimi zgadzamy. Profil Jessi Kneeland na Insta możecie zobaczyć TU.
CZYTAJ TEŻ: HITY wyprzedaży. Ubrania, buty i dodatki fitness do 60 złotych!